czwartek, 21 marca 2013

Nowy blog

Ostatecznie zdecydowałam, że napiszę to opowiadanie od nowa i w nieco inny sposób. 
Nie wiem jak dla was, ale według mnie to było zbyt chaotyczne, wszystko działo się za szybko. To mi przeszkadzało. W każdym razie, bez większego rozpisywania się powstał nowy blog z nowym prologiem i nowymi perspektywami. 
Tych, którzy lubią moje opowiadania zapraszam pod nowy adres bo tutaj już nie będę pisała. 

czwartek, 14 marca 2013

Rozdział X



Po ostatnich przykrych wydarzeniach prawie nie było śladu. Ludzie nie rozmawiali już o podejrzanej mgle gdyż ta więcej się nie pojawiła. Zapomniano też o niewyjaśnionym zabójstwie. Tylko my pamiętaliśmy i w głębi duszy czuliśmy, że to musiało coś oznaczać. Coś niedobrego..ale..wakacje się skończyły. Ostatnie dni przed szkołą spędziliśmy na wygłupach. Każdy z nas chciał poprawić humor sobie i reszcie. Co do mojej likantropii..Peter i James dowiedzieli się, powiedziałem im. Skoro Syriusz tak dobrze to przyjął byłem pewny, że oni też. Owszem, zaskoczyłem ich delikatnie mówiąc. Peter nawet się trochę przestraszył, heh, cały on. Przez chwilę bałem się, że może tylko Syriuszowi to nie przeszkadzało, ale strach okazał się nieuzasadniony bo moi drodzy przyjaciele bardziej zmartwili się niż wystraszyli. Nawet Peter. Trochę przy mnie skakali podczas, gdy dochodziłem do siebie. Zwłaszcza Syriusz. Opiekował się mną jakbym był conajmniej obłożnie chory i miał wkrótce umrzeć. Śmialiśmy się, że chce zastąpić mi matkę. To były wspaniałe wakacje. Mimo wszystko.
- Hej, Remus! co ty tak sterczysz, pociąg już przyjechał!
Ah, no tak! Wakacje się skończyły, a ja pogrążony we wspominaniu nawet nie zauważyłem nadjeżdżającego pociągu. Złapałem swoją walizkę i pobiegłem czym prędzej za przyjaciółmi. Udało nam się znaleźć wolny przedział.
- Dobra - odezwał się Syriusz gdy już zajęliśmy miejsca i uporaliśmy się z bagażami - to bierzemy się do roboty.
Spojrzeliśmy wszyscy na niego nie rozumiejąc o co chodzi.
- Jakiej roboty? - zapytałem ostrożnie. Pewnie kolejny głupi pomysł na numer. A nawet nie dojechaliśmy do szkoły.
- Wspólnie doszliśmy do wniosku, że nasza paczka będzie nosić dumną nazwę "Huncwoci", ale sądzę, że sama nazwa nie wystarczy - skrzyżował ręce na piersi przyjmując dumną pozę.
- Kolejny spektakularny pomysł? - zapytałem z nutką ironii w głosie, ale oczywiście grzecznie.
- A żebyś wiedział! Przyda nam się coś dzięki czemu będziemy mogli swobodnie poruszać się po Hogwarcie bez ryzyka, że ktoś nas przyłapie.
- Tak, przydałoby się coś takiego - wtrącił James, od razu się podekscytował choć nawet nie wiedział o czym mowa - poza tym przydałoby się też wiedzieć w jakim miejscu kto się znajduje.
- Tak, to tez dobry pomysł. Otóż, od jakiegoś czasu nad czymś myślałem. Mianowicie nad mapą. Mapą całego Hogwartu wraz z osobami, które będą wewnątrz budynku.
Oczy Jamesa zabłyszczały. Na pewno w jego głowie zrodził się multum pomysłów na wykorzystanie takowej mapy.
- Zaczarowana mapa, która będzie pokazywać gdzie i kto się znajduje? - jakoś wątpiłem by stworzenie czegoś takiego było w ogóle możliwe.
- Otóż to. I wiem nawet jak taką mapę zrobić - po tych słowach na jego twarzy pojawił się dumny uśmiech. Więc jednak było to możliwe? W sumie taka mapa na pewno by się przydała - nie musielibyśmy więcej wykorzystywać Petera by stał na czatach.
blondynek gdy to usłyszał jakby się ożywił i zainteresował bardziej. No tak, zawsze stał na czatach i niemal zawsze wpadał przez co niemal zawsze dostawał ochrzan za nas. Jestem pewny, że tak samo było przed tym jak przybyłem do Hogwartu. James zalał Syriusza masą pytań i pomysłów na temat mapy. W sumie i mnie to interesowało, ale było coś co bardziej przykuło mą uwagę. Poczułem coś dziwnego. Jakiś przymus by spojrzeć za okno więc to zrobiłem. Z początku nie widziałem niczego niepokojącego, ale po chwili coś zamajaczyło w oddali. Coś jakby biegło za pociągiem tylko, że spory kawałek dalej. Jakiś czarny, niewyraźny, długi punkt. Obserwowałem jak przemyka od krzewu do krzewu znikając chwilami. Potem wjechaliśmy na teren górzysty i cień zniknął na dobre. Mimo to nadal wpatrywałem się w okno. Czułem strach. Ale..najwyraźniej tylko ja miałem to dziwne uczucie. Reszta rozmawiała sobie żywo o cudownym pomyśle Syriusza. Może mi się przewidziało? Może jestem trochę przewrażliwiony? To możliwe. W końcu co miałoby biec za pociągiem? I co miałoby biec tak szybko by za nim zdążyć?

Uczta jak zawsze robiła wrażenie. Największe na pierwszoroczniakach. Miło oglądało się te podekscytowane, trochę wystraszone twarze. Pomyśleć, że rok temu sam stałem na ich miejscu i z przejęciem wyczekiwałem aż Tiara Przydziału wybierze dla mnie dom. Spojrzałem w sufit. Znów dostrzegłem księżyc i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że nie powinno go być. Ani dzisiaj, ani rok temu. Zaczarowany sufit był odbiciem nieba, które znajdowało się nad Hogwartem, a tego dnia nie było pełni. Zaniepokoiło mnie to bardzo. Uspokoiłem się myślą, że może Dumbledore tworzy swoje własny obrazy nieba. W końcu nie zmieniłem się w wilkołaka i nie czułem jakby miało się to stać.
- Wszystko w porządku? - Syriusz dostrzegł moje zaniepokojenie.
- Tak. Zastanawiam się tylko..a nie ważne- spojrzałem na niego i uśmiechnąłem  się delikatnie zaczynając jeść. Spodziewaliśmy się krótkiego przemówienia Dumbledore'a jak co roku, ale tym razem zaszła pewna zmiana. Dostaliśmy nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią. Podobno to było normą w tej szkole, że co roku wybierało się innego, ale gdy mężczyzna stanał obok Dumbledor'a by się przywitać wszystkim dech zaparło. Zwłaszcza dziewczyną. Był tak nieziemsko przystojny, że chyba nawet część chłopców się zauroczyła w jego widoku. No..w każdym razie tak wywnioskowałem po ich minach. Dziewczyny się rumieniły, wzdychały, niektóre były bliskie omdlenia. Spojrzałem na Jamesa. Jako jedyny nie patrzył na nauczyciela tylko na kogoś innego. No tak, na Lily. Dziewczyna zerkała kątem oka w stronę stołu nauczycieli. Więc nawet ona..a myślałem, że jest blisko z Severusem. Tym razem spojrzałem w stronę stołu Ślizgonów. Severus był drugą osobą, która nie patrzyła na nowego nauczyciela. Także wpatrywał się w Lily z lekką zazdrością wypisaną na jego zawsze tak kamiennej twarzy.
- Miło mi was powitać drodzy uczniowie - głos również miał nienaturalnie piękny. Dziewczyny na jego dźwięk aż westchnęły, to zaczynało być irytujące - w tym roku nauczycie się o wiele więcej niż przewiduje materiał.
Po tych słowach dostrzegłem w jego oczach dziwny błysk. Byłem pewny, że na chwilę stały się czerwone.
- Co on ma na myśli mówiąc, że nauczymy się więcej niż to jest przewidziane?
- A bo ja wiem - Syriusz wzruszył ramionami - pewnie ma się za niesamowitego, ale uroda to nie wszystko.
- Zgadzam się - James naprawdę był oburzony. Tylko ze względu na Lily oczywiście.
Spojrzałem znowu w stronę nauczycieli. Teraz dopiero przyglądałem się temu marzeniu każdej dziewczyny. Był wysoki, zgrabnej, ale męskiej postury, miał łagodne rysy twarzy i krótkie czarne włosy. No i te dziwne oczy. Zdawały się być całe czarne. Możliwe, że były brązowe i tak padało światło. Usłyszałem, że nazywa się Tom Riddle. Jakoś wcześniej umknęła mi ta informacja.
- Hej, Remi, co Ty się tak w niego wpatrujesz jak te wszystkie dziewczyny - Syriusz zaśmiał się pod nosem i szturchnął mnie delikatnie - zakochałeś się?
James i Peter oczywiście zaraz zaczęli chichotać,  a ja zmarszczyłem delikatnie brwi i przewróciłem oczami.
- Oczywiście, że nie. Wyglądam ci na dziewczynę?
- Nie trzeba być dziewczyną by się zakochać w facecie - ciągnął dalej.
- Syriusz! Nic nie mówiłeś!
Wszyscy jednocześnie spojrzeliśmy na Petera i dopiero po chwili pojęliśmy, że to miał być jeden z nielicznych w jego życiu żartów. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać pod nosem, a potem głośno bo zaczęła się część, w której można było spokojnie jeść i rozmawiać. Więc nawet cichy i zapłakany Peter miał poczucie humoru. Jeszcze raz spojrzałem na Riddle'a. Jego widok napawał mnie dziwnym niepokojem, którego nie potrafię uzasadnić. Pokręciłem delikatnie głową i wróciłem do jedzenia i rozmów z przyjaciółmi. To niedorzeczne, co niby miałoby być z nim nie tak?

Po uczcie poszliśmy do swoich dormitoriów. Miło było zobaczyć stary pokój, a jeszcze milej położyć się na tak bliskim mi łóżku po męczących zabawach i wygłupach z przyjaciółmi. Byłem pewny, że bardzo szybko zasnę, ale myliłem się. Długo leżałem i rozmyślałem jak na złość o samych nieprzyjemnych rzeczach. W końcu wstałem zrezygnowany i usiadłem przy oknie. Na niebie nie było widać księżyca, chociaż jedna pozytywna rzecz tej nocy.
- Też nie śpisz? - Syriusz usiadł obok mnie. Nawet nie wiedziałem, że nie spał.
- Jakoś tak nie mogę zasnąć.
- Coś Cię martwi?
Milczałem przez chwilę. Powiedzieć mu czy nie? A jeśli nawet to co powiedzieć?
- Mam jakieś dziwne przeczucia. Może to przez te ostatnie zdarzenia wszędzie widzę coś niepokojącego, ale zdaje mi się, że coś nadchodzi, że coś się stanie..
- Remi, co niby ma się stać? A nawet jeśli to przecież w Hogwarcie jesteśmy bezpieczni.
Poczułem jak w okół mnie zaciskają się ramiona Syriusza. To było przyjemne..czułem ciepło bijące od jego ciała. Może to trochę dziwne by dwójka przyjaciół się tuliła w ten sposób, ale nie chciałem o tym myśleć. Oparłem się tylko o jego tors patrząc na Zakazany Las za oknem.
- Masz rację.
Siedzieliśmy tak w ciszy. Syriusz miał racje, niepotrzebnie się przejmowałem głupotami. Teraz nawet nie będę miał czasu na tego typu myśli bo będę musiał się uczyć i jak znam życie nie raz wymykać z Jamesem, Peterem i Syriuszem. Westchnąłem bezgłośnie i ułożyłem się nieco wygodniej w jego ramionach. Dlaczego właściwie tulił mnie  w taki sposób? Dotarło to do mnie w ciągu paru sekund. Trochę się speszyłem. Siedziałem oparty o tors Syriusza, on mnie obejmował, słyszałem bicie jego serca i oddech. Ale najdziwniejsze było to, że mi się to podobało i wcale nie chciałem by przestał.
- Remi..nie chcę byś siedział sam podczas następnej pełni..
Westchnąłem smutno słysząc to. Głos bruneta był zatroskany, smutny.
- Nie mam wyjścia. Jako wilkołak na pewno zrobiłbym krzywdę człowiekowi, a nigdy bym sobie nie wybaczył gdyby któreś z was było przeze mnie ranne, albo co gorsza...gdybym zabił, któregoś z was..
Skuliłem się delikatnie. Ta myśl zawsze mnie przerażała. Podczas pełni byłem w stanie zabić każdą osobę, nie ważne kogo: przyjaciela, wroga, rodzinę..po prostu każdego kto by mi wszedł w drogę. Syriusz ścisnał mnie nieco mocniej.
- Wiem o tym. Ale na pewno jest jakiś sposób byśmy mogli być tam z Tobą i być bezpieczni. Na razie jeszcze nie wiem co to za sposób..ale się dowiem. Obiecuję Ci, że się dowiem, a wtedy nie będziesz sam.
Pogłaskał mnie po głowie w wyjątkowo czuły sposób. To było takie miłe..to co mówił sprawiło, że poczułem jak bardzo mu na mnie zależy, jak bardzo mnie polubił. Syriusz był wspaniałym przyjacielem. Oddanym, lojalnym..a to idealny przykład. Uśmiechnąłem się delikatnie i odwróciłem by na niego spojrzeć. On na widok mojego uśmiechu także się uśmiechnął i wyciągnął dłoń w moją stronę, ale w ostatniej chwili się zawahał i cofnął ją do siebie z dziwnym wyrazem twarzy. Nie zadałem pytania, które cisnęło mi się na usta. Zamiast tego delikatnie przekrzywiłem głowę w bok, trochę jak pies.Syriusz chyba chciał mi coś powiedzieć. Widziałem po nim, że albo się waha, ale próbuje złożyć słowa w jakieś logiczne zdanie. Zabawny i na swój sposób uroczy widok. Ostatecznie brunet przytulił mnie delikatnie do siebie.
- Obiecuję Ci. Nie będziesz sam.
Wtuliłem się w niego delikatnie i przymknąłem powieki. Serce biło mi nieco mocniej, ale słyszałem, że serce Syriusza także nie jest spokojne.
- Dziękuję..
Wyszeptałem tylko delikatnie zaciskając dłonie na skórze Syriusza. Było ciepło więc spał bez koszulki. mi było jeszcze cieplej dzięki niemu, ale nie było to męczące ciepło. Wręcz przeciwnie. to ciepło sprawiało, że czułem się w jego ramionach bezpieczny. Tak przyjemnie...
- Umh...chodźmy może już spać.. - odsunał mnie od siebie powoli i wstał. Wyglądał na speszonego, a ja ani trochę mu się nie dziwiłem. W głębi duszy sam chciałem by tamta chwila trwała dłużej. Chętnie bym się położył obok niego, wtulił i tak spał. Zacisnał mocniej powieki i również wstałem. To niedorzeczne. O takich rzeczach myślą dziewczyny,  aja jestem chłopakiem.
- Tak, masz rację. Zmęczenie już mnie dopadło..- przetarłem jedno oko i ziewnąłem w nieco teatralny sposób po czym ułożyłem się wygodnie w swoim łóżku odwrócony tak by widzieć Syriusza - dobranoc.
- Dobranoc.
Tym razem sen przyszedł szybko i był przyjemny jak jeszcze nigdy dotąd.

________

Średnio mi się ten rozdział podoba, ale tyle razy próbowałam go napisać, że już lepiej dodam to co jest. Poza tym zdaje się, że mam wenę do tej historii i nawet wpadłam na kilka pomysłów, które zamierzam zrealizować więc otwieram bloga na nowo~ ^^